Powinniście teraz stwierdzić- masz to co chciałaś! Jednak ja nie mogłam się przyzwyczaić. Byłam brunetyką w jasnych włosach i tak właśnie się czułam :D
Dlatego też stwierdziłyśmy z fryzjerką, że trochę przyciemnimy i ochłodzimy ten blond...Taki kolor mi się marzył:
Niestety po zafarbowaniu wcale na taki nie wyglądał. To co zobaczyłam na głowie to szaro- bury brąz z prześwitami zieleni. Szok. Mimo, że myłam włosy codziennie mocnym szamponem za nic ten bury kolor nie ustępował.
Po jakimś miesiącu czy dwóch kolor się wypłukał, pojawiły się też odrosty i aktualnie miałam istny cyrk na głowie....
Pytanie teraz: czy zaufać fryzjerce czy spróbować zafarbować samej, jak myślicie co wybrałam? :D :D
Po długim namyśle i przekopaniu całego internetu w poszukiwaniu ratunku dla mojego włosia stwierdziłam, że muszę dać odpocząc trochę moim kudełkom, które po tych całych eksperymentach zaczęły okropnie wypadać. Postanowiłam wrócić do naturalnego koloru włosów, oczywiście nie na zawsze:) Z racji wcześniej podjętej decyzji, udałam się do drogerii i mój wybór padł na farbę Loreal Prodigy5.
Jestem zadowolona z efektu, jest naturalny, zakrył rudości i odrosty.. Teraz tylko pozostaje pielęgnacja, o której opowiem w następnym poście.
Pozdrawiam Hania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za wszystkie komentarze.