To miał być kolejny post o stylizacji. Miałam napisać Wam, że znalazłam jeansową tunikę dawno temu na Allegro i kompletnie o niej zapomniałam. Moda jednak na jeansowy total look powróciła i trwa w najlepsze (jeszcze to wiązanie z przodu nawiązujące do letniej kolekcji Gucci!) więc tunika wreszcie ujrzała światło dzienne i oto jest.
To pewnie byłoby na tyle, gdyby moja kotka nie wchodziła mi non stop w kadr. Okazało się, że uwielbia zdjęcia i jest urodzoną kocią modelką ;)
Muszę się przyznać, że od dzieciństwa kocham zwierzęta. Koty i psy zawsze były u nas w domu rodzinnym. Moi dziadkowie gdy jeszcze żyli zajmowali się gospodarką. Wakacje upływały mi przede wszystkim na grabieniu siana, z czego oczywiście nie byłam bardzo zadowolona i jak tylko nadarzała się okazja razem z kuzynostwem czmychaliśmy nad rzekę, aby wywinąć się od przykrego dla nas obowiązku ;)
Dziadek był fiakrem i jeździł bryczką do Doliny Chochołowskiej wożąc gości. W czasie wolnym od szkoły mama pozwalała mi od czasu do czasu z nim jechać. Dumnie wtedy zajmowałam miejsce obok niego na koźle, słuchając jak opowiada najróżniejsze historie wpatrzonym w niego turystom. Musze przyznać miał do tego smykałkę i ludzie uwielbiali go słuchać.
Powiecie, dlaczego o tym wszystkim piszę prowadząc bloga o modzie...Cóż z dziewczynami nigdy jakoś nie chciałyśmy poruszać innych, czasami trudnych dla nas tematów. Wolałyśmy skupiać się na tym co lubimy robić, co sprawia nam frajdę i daje poczucie odskoczni od codziennych problemów, czyli moda, zdjęcia, stylizacje i czasami jakieś ciekawe wydarzenia.
Ale gdy jakiś czas temu przeczytałam komentarze pod artykułem Tygodnika Podhalańskiego o bezdomnych psach wałęsających się w Bukowinie Podhalańskiej aż we mnie zawrzało:
,, No i dobrze! to są psy górali olane, bezdomne, zaniedbane i głodne... to jest ich wina i tylko i wyłącznie ich!"
,,Musiały być głodne, bo właściciele nie dbają o swoich pupili niestety..."
,,Większość górali nie karmi swoich psów - nawet te na łańcuchach mają się same wyżywić .... "
To tylko niektóre z nich... No ludzie! O co chodzi?! Problem bezpańskich psów jest wszędzie, w mniejszym lub większym stopniu. Czy to w miastach czy na wsiach. W całej Polsce. Dlaczego nikt nie napisze tak o mieszkańcach Krakowa, Poznania, Warszawy czy innej miejscowości?
Nie....to górale są okrutni i źle traktują zwierzęta. Co więcej katują je i trzymają bezdusznie na łańcuchach bez wody i jedzenia. Znęcają się nad końmi, pozwalając by zdychały z przepracowania. Takie panuje przekonanie...Zapomniałam dodać, że wszędzie widzimy tylko ,,dutki"... -_-
Ciężko jest tego słuchać i o tym czytać będąc góralką. Nie mówię, że ludzie mieszkający na Podhalu są święci, daleka jestem od takiego twierdzenia, lecz nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, bo tak po prostu nie można!
Nie....to górale są okrutni i źle traktują zwierzęta. Co więcej katują je i trzymają bezdusznie na łańcuchach bez wody i jedzenia. Znęcają się nad końmi, pozwalając by zdychały z przepracowania. Takie panuje przekonanie...Zapomniałam dodać, że wszędzie widzimy tylko ,,dutki"... -_-
Ciężko jest tego słuchać i o tym czytać będąc góralką. Nie mówię, że ludzie mieszkający na Podhalu są święci, daleka jestem od takiego twierdzenia, lecz nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka, bo tak po prostu nie można!
Wspomniałam wcześniej o moim dziadku, całe życie jeździł bryczką. Dbał o swojego konia jak najlepiej potrafił. Nigdy nie widziałam, aby go bił. Czasami wydawało mi się, że kochał go bardziej niż babcię (żart :) Misiek był częścią rodziny i tak samo jak każdy jej członek pracował, ale wierzcie mi, nie było mu u nas źle. Sama lubiłam przesiadywać z dziadkiem w stajni, zaplatałam Miśkowi warkocze na grzywie kiedy on spokojnie jadł siano czy owies.
Psy o których mowa w artykule wcale nie muszą należeć do miejscowych, bardzo często to turyści nabywają szczeniaki- Bo taki śliczny i milusi! Później wracając z wczasów, nie mając co z nim zrobić porzucają je przy drodze. Takiego właśnie wyrzuconego jak śmieć szczeniaka przygarnęliśmy do siebie.
Kropka, bo tak nazwała ją moja mama, była biednym, przestraszonym stworzeniem, które nie dało się złapać w żaden sposób. Trzęsła się ze strachu i uciekała gdzie popadnie gdy tylko ktoś próbował się do niej zbliżyć. Kiedy tak któryś dzień z kolei wałęsała się przy drodze tata nareszcie przekupił ją kiełbasą :) Powoli, coraz bliżej podchodziła, aż wreszcie głód zwyciężył. Przeżyła z nami ponad 12 lat, byłą kochaną i oddaną suczką.
Podjęłam ten temat, bo zbliża się sezon wakacyjny. Ludzie znowu przyjadą i będą zachwycać się ,,białymi kulkami"- mówię o małych owczarkach podhalańskich, zakupią a odjeżdżając znów wyrzucą gdzieś przy lesie, bo przecież nie mają warunków. Jeżeli nie ma warunków to po co brać takiego zwierzaka? Chyba nigdy tego nie zrozumiem...
Hania
buty, torebka- Anna Field (ZALANDO)
Kotka Mika w swoim żywiole ;)
Kochana Kropka...
,,Szanujmy i dbajmy o braci naszych mniejszych"